Beata Mikuszewska - prezydentka od 1993 do 1995 roku

 

Zarząd: wiceprezydentka; Irena Górny, skarbnik: Elżbieta Biernat, sekretarz: Anna Plater-Zyberk

 

Moja Prezydentura zaczęła się komfortowo - wspomagana i wspierana przez moją poprzedniczkę czyli Jadzię

Nasze kontakty, nawiązane w Atenach, jak i na naszym Charterze, nadały kierunek dalszym klubowym poczynaniom.

Zawiązane zostały nowe Linki: z litewskim Klubem z Kowna, z austriackim Klubem z Eisenstadt i dzięki, tym razem rodzinnym powiązaniom, z egzotycznym Klubem w Johannesburgu w RPA.

 

W Atenach na Kongresie  duża grupa austriackich Soroptymistek z prezydentką austriackiej Unii Wilfriedą Stromengerna czele zadeklarowały, że mogłyby nam doradzać i pomagać w naszych "początkach". Zaczęłyśmy  regularnie otrzymywać Biuletyn Austriackiej Unii, zaproszenia na wyjazdowe szkolenia unijne, na jubileusze itp. z Kongresem  Światowym  Wiedniu na czele.

Z kursów j. niemieckiego w Klagenfurcie i Salzburgu  skorzystały dwie nasze koleżanki Basia Kania i Małgosia Wolas. Do uczestnictwa w dwutygodniowym młodzieżowym croissiere po Austrii zakwalifikowała się moja dorosła wnuczka.

Wreszcie link z klubem w Eisenstadt zapoczątkował uczestnictwo austriackich soroptymistek w naszych obopólnych klubowych przedsięwzięciach.

 

Nasze klubowe spotkania z Biblioteki Dzielnicowej przeniosły się do Straconki, gdzie mąż naszej siostry Dudy Olszowskiej udostępnił nam nieduże pomieszczenie biurowe.

 

Nawiązałyśmy współpracę z Caritasem z ks. Kazimierzem Malagą /ze Straconki/ na czele i Towarzystwem Brata Alberta na czele z jego Prezesem p. Tadeuszem Cozacem. Z tych kontaktów wyłoniła się sposobność objęcia pomocą, na kilka następnych lat, rodziny z pięciorgiem małych dzieci  z ich chorą matką.

Za mojej kadencji odbyły się oczywiście dwa doroczne udane bale karnawałowe. Otwarte Loterie fantowe napotkały na formalne trudności i zostały włączone w program balów.

Tymczasem budowa Ośrodka "Nadzieja"dobiegła szczęśliwego końca. W uroczystym otwarciu obok nas wzięła udział grupa soroptymistek z holenderskiego Klubu w Appeldoorn, który ufundował specjalny basen dla chorych dzieci. W holu Ośrodka została wmurowana tabliczka z naszym logo, jako pamiątka naszej skromnej cegiełki w jego realizacji.

 

W jesieni 1994 roku, razem z Jadzią, na zaproszenie Prezydentki Federacji Giseli Freudenberg pojechałyśmy do Berlina. Tu utworzony został nowy klub soroptymistyczny we wschodniej jego części, pierwszy klub na terenach byłej NRD, tuż po obaleniu słynnego "muru berlińskiego". Z tej racji powstaniu tego Klubu nadano dużą rangę. Licznie zgromadzeni goście w trakcie zwiedzania mieli okazję zobaczyć różnicę między kolorową, tętniącą życiem zachodnią częścią Berlina, a szarą, przeraźliwie pustą jego częścią wschodnią, gdzie dodatkowo hulał mroźny listopadowy wiatr. Ten szok  wynagrodziło nam niespodziewane zakończenie kilkudniowego pobytu - zaproszenie na rejs stateczkiem po Szprewie, płynącej przez środek Berlina, skąpanego w jesiennym słońcu.

W rozmowach kuluarowych, Prezydentka Gisela wraz z licznym gronem przedstawicielek Federacji, zaproponowała nam czy my i nasz Klub nie zechciałby się zająć  integracją istniejących już polskich klubów i utworzenia własnej Unii SI, jako pierwszej w krajach byłego "bloku  wschodniego". Na nasze wątpliwości i wahania usłyszałyśmy, że jest to zaszczytne wyróżnienie, obiecano nam wsparcie ze strony Federacji i klamka zapadła. Wkrótce odbył się Charter polskiego klubu w Olsztynie, jako piątego, potrzebnego do utworzenia Unii w Polsce.W tej uroczystości towarzyszyła mi z naszego Klubu Basia Kania.

 

Wspólnie z Jadzią zorganizowałyśmy zjazd delegatek ze wszystkich polskich klubów, aby dyskutować na temat polskiej Unii. Dwudniowy Zjazd odbył się 3 i 4 września 1994 r. w Bystrej i zakończył się, wymaganym w takich okolicznościach "listem intencyjnym" oficjalnie zgłaszającym Federacji chęć utworzenia własnej Unii.Mimo przeszkód i trudności Polska Unia SI  utworzona w Krakowie dnia 2 września 1995 roku stała się faktem.

 

Nie doczekała niestety tego momentu Jadzia, która wcześniej, w lutym nagle od nas odeszła.

 

Trzeba powiedzieć, że wszystkie poczynania organizacyjne, prowadzące do powstania Unii zdominowały działalność naszego Klubu.

 

W tym czasie w 1995 roku spadły na nas dwa nieszczęścia: nagła śmierć Jadzi i  we wrześniu tego roku, po długiej chorobie, śmierć Jasi Pachelskiej.

 

Tak więc mogę tylko powiedzieć, że moja Prezydentura, rozpoczęta  szczęśliwie i radośnie zakończyła się smutno,  ale Klub, jako całość wszystko to przetrwał, może nawet wzmocniony i wzbogacony o nowe doświadczenia.

 

 Beata Mikuszewska